Dlaczego jogę ćwiczy się w cieple

A nawet w upale. I nie, nie chodzi o słyną bikram jogę, do której specjalnie podgrzewa i nawilża się salę, ale o całkiem „zwykłą” Ashtangę, Sivanandę czy Iyengara. To często dziwi osoby, które wcześniej chodziły do klubu fitness. Upał 30+ a nie ma klimatyzacji? No nie, nie ma. Nierzadko też nauczyciel zabrania otwierać okna, tłumacząc się przeciągiem, albo wcale nie tłumacząc. Dlaczego jogę ćwiczy się w cieple?
1. Bo tak jest bezpieczniej. W wysokich temperaturach mięśnie są bardziej elastyczne i trudniej o kontuzje.
2. Bo tak jest przyjemniej. Można wejść głębiej w asany, kiedy ciało jest miękkie jak wosk.
3. Bo tak jest skuteczniej. W cieple ciało jest… ciepłe. Wzmaga się tak zwany ogień trawienny, który powoduje skuteczny detoks szkodliwych substancji. Nie tylko na poziomie ciała, według jogi chodzi też o detoks umysłu, oczyszczanie z nałogów, przyzwyczajeń, schematów myślowych.
4. Bo tak jest zdrowiej. Klimatyzacja wysusza błony śluzowe – między innymi nosa, gardła, oczu, przez co stajemy się bardziej podatni na infekcje. Wahania temperatury pomiędzy klimatyzowaną salą a nieklimatyzowanym światem również mogą powodować przeziębienia.
5. Bo tak jest w Indiach. Na ogół. Oczywiście nie w Himalajach o poranku, ale przeciętny hinduski poranek jest ciepły i wilgotny, a joga narodziła się w Indiach, więc uprawianie jogi w klimacie zbliżonym do tego, w którym powstała, wydaje się intuicyjne.
Więc… nie strzelaj focha, że w szkole nie ma klimy, a nauczyciel nie chce otworzyć okna. Nie przejmuj się, że pot spływa ci z czoła, szyi, twarzy, pleców, stopy… To dobrze, że spływa! Żeby skorzystać z benefitów jogi… trzymaj się ciepło.

Redaktor naczelna magazynu „Joga”. Uzależniona od ashtangi. Skończyła trzy kursy nauczycielskie i ze cztery tysiące warsztatów i szkoleń (mniej więcej). Autorka książki „13 lekcji jogi” i bloga 13lekcjijogi.pl. Uczy w Yoga Republic w Warszawie.